15 wrz 2016

Ostrożnie. Z pierwszym wrażeniem, z przekonaniami na czyjś temat. Powtarzam sobie całe życie i wszystko na nic. Kiedy zobaczyłam tę parę spodziewałam się raczej takiego sobie bycia rodzicem i że dziecko, które prowadzą będzie zabiedzone i nieszczęśliwe. Wszystko na odwrót, a już po pierwszym wypowiedzianym przez nich zdaniu zrozumiałam, że to fajni ludzie i fajterzy, którzy mimo trudnego dzieciństwa, startu i trasy cały czas pod górę dają radę i to jak. Siły, zawzięcia w walce o zdrowie dziecka, mają tyle, że ukłoniłam im się w pas, tym bardziej, że ci do których trafiają - kierują się jak i tym razem ja - (złym) wrażeniem. Nie pomagają, wątpią, nie wskazują oczywistych rozwiązań. W wielu problemach doświadczyliśmy tego samego - tyle, że nam jako rodzicom wskazano drogę, podano adres i wręcz podprowadzono za rękę. Im powiedziano, że nie ma sensu, szans i musieli udowadniać, że im zależy, a później i tak samemu wszystko zdobywać. Tak, to inny wygląd, zaniedbanie może wynikać z makabrycznego dzieciństwa i pilniejszych potrzeb. Tak, to też inny świat, inne zainteresowania, warunki, możliwości. Spotkaliśmy się przypadkiem, spędziliśmy ze sobą kilka godzin, nasze dzieci bawiły się zachwycone swoim towarzystwem, a Zosia która ostatnio niechętnie się czymś dzieli - oddałaby nowej koleżance nie tylko grabki, ale i cały wózkowy majdan, gdyby nie był tak ciężki. Mogło nas tyle ominąć! A przy okazji, wiecie kto zawsze pomaga mi wnosić wózek do tramwaju, ustępuje miejsca jeśli Zosia zwiedza miasto na nóżkach i kto rozpływa się w powietrzu, kiedy chcę podziękować? Panowie pachnący wszystkim tylko nie różami:) Prezentują maniery mistrzowskie i mają w sobie więcej życzliwości i uśmiechu niż choćby ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz