31 lip 2015


I jak nie kochać podróży?! Do Gdańska jadę. Spóźniony Polski Bus, zapchany po brzegi, no kiszka, nie usiądę, rodacy fukają, tu torba musi leżeć, tu ktoś śpi i nie do obudzenia, zbiegam na dół, może siedzenie kierowcy jest wolne:D Na dole dwa stoły, przy nich rosyjska rodzina, jedzenie, karty, uśmiechnięte twarze, na widok człowieka szukającego miejsca - torby pędem przerzucane, siadam, głowa rodziny szarmancko zajmuje się moim płaszczem i bagażem, dziewczynka proponuje partyjkę, panie częstują kanapką. Inny świat! i z tego innego świata: pozdrawlaju, u nas oćjeń haraszo!:) 


A na miejscu udało się znaleźć 40 minut na spacer, i: