28 gru 2016


„Filipku nie wolno na huśtawkę, mokra. Moookree ławki!!! Karuzela mokra, nie widzisz? Pobiegaj po prostu. No nie pod drabinkami, przecież mokre, no już masz mokry rękaw, dotknąłeś drążka.”
Filip dobiegał, próbował, posłusznie odpuszczał, kiedy tylko mama lub tata otwierali usta, nie czekał na całą wypowiedź, już wiedział, że pewnie mokre. Duży trzylatek. Przyglądałyśmy mu się z huśtawki, tak, Zosia siedziała na mokrym (puchową kurtką siedziała).
Filip popatrzył na Zosię melancholijnie, po dłuższej chwili wzruszył ramionami i rzekł do nas spokojnie:

- Nie mam siły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz