21 gru 2016



Najważniejsze to się spotkać... ale o tym za chwilę. Najpierw Chierowski. Mieliśmy dwa takie fotele, jak chyba wszyscy... Małe, zgrabne, wygodne. Przeszły w inne ręce, ja po latach zatęskniłam za ich miłą oku linią i zaczęłam szukać podobnego. Szukałam, pytałam... minęło trochę czasu i okazało się, że model na tyle jest poszukiwany, że znaleźli się fajni ludzie, którzy wznowili produkcję (zdjęcie wzięłam od nich). Robią cuda, piękne... ale dla mnie zbyt pachnące nowością, wróciłam do poszukiwań oryginału. Minęły lata, powoli takich nakręconych na lata 60-te zaczęło przybywać, fotele zaistniały na allegro, ale ja osiągnęłam już poziom przedziwnego romantyzmu, że nie mogę kupić, musimy się odnaleźć... z tym fotelem... więc prędko wyrobiłam nawyk przeczesywania wzrokiem okolic śmietników, wszystkich śmietników, w drodze do teatru i w podróży służbowej, byłam czujna zawsze i wszędzie... a jego nigdzie. 

Znowu minęło kilka lat... I znalazłam go... pod swoim blokiem, przy drzwiach... Radość, plany, projekty... Miesiąc później, jakieś 102 metry od tych drzwi, stał drugi. Nawyk pozostał, na szczęście z trzecim się nie odnaleźliśmy, bo nie miałabym już absolutnie gdzie go postawić... Te dwa ukochane owszem dadzą radę stać, ale na tylko tyle pozwala im ich stan, ja wciąż się nie zabrałam za ich odnawianie. No, ale je mam.

Porzuciłam wreszcie myśl o samodzielnej renowacji i poszukałam tapicera, kogoś, kto wiedziałby jak im (nam) pomóc i wreszcie do sedna. Znalazłam...:) Nawiązałam kontakt i nieśmiało, powściągliwie wysnułam opowieść jak wyżej (skróconą!). I po drugiej stronie człowiek doskonale wiedzący. W pół przecinka rozumiejący dlaczego taki odcień, a taki deseń, a może jednak inny. Myślę, obracam w głowie kolejne słowa-obrazy, zachęcana do spokoju, bo to i bez pisania oczywiste, że te 50-letnie meble będę kochać następne 50 lat, "mamy tygodnie na przemyślenia, niech się pani zastanowi, a ja co jakiś czas podeślę nową inspirację, teraz robię dwa takie, może pani rozważy, olejowałbym...". Korespondencja trwa, rozwija się, przypomina 84 Charing Cross Road (uroczy, ciepły film sprzed 30 lat), piszę i czytam z uśmiechem. Renowacja nie wyniesie nawet połowy ceny wywoławczej za odnowione Chierowskie, nie spodziewałam się takiej uwagi poświęconej moim oczekiwaniom, mają też co robić, mimo to... 

Codziennie kilka słów na temat mebli, stylu i trochę obok, dla mnie kopalnia wiedzy i przyjemność obcowania z rzadko spotykaną... dbałością. O słowo, o treść, o rzetelność, o powściągliwość w wyrażaniu ogromnych emocji, pasji... 

Zakład jest bardzo dobry i meble dotknięte ich pracą wyglądają jak arcydzieła, nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie czas na nas. Tymczasem piszemy:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz