20 cze 2016







Straszydło. Nienajpiękniejszy, plastikowy, balkonowy, z funkcją odganiania. Miał siać lęk i trwogę. W teorii, bo mam wrażenie, że gołębie rzadziej wpadały, kiedy go nie było. Teraz wpadają DO NIEGO, na ploty, parami. Na mecz - pośmiać się, że ci jego nie mają telewizora i słuchają z radia, na kolację wydziobać z międzydesek okruchy ciastek (czemu on nie je?), w podzięce zostawiając wzorek na świeżym praniu. On sam tkwi w bezruchu, zadziwiony, im bardziej się światu przygląda, tym bardziej, myślę, nie wierzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz