16 lis 2016

Sklep z odzieżą używaną, stoję blisko lady i oglądam portfele. W koszyku same markowe perły. Zza ramienia słyszę:
- A ten szary piterek, co ta pani ogląda, to po ile?
- 38 zł - ekspedientka uprzejmie.
- Uuu, drogo....
- No ale to Gucci, śladu używania nie ma... - próbuje bronić.
- Idź pani, małe takie, szmaciane, tutaj? 38 zł... żarty jakieś.
Niedoszła klientka odchodzi, my ze sprzedawczynią patrzymy na siebie ze zrozumieniem.
- Mówię pani, co ja się czasem nasłucham, jak się ktoś nie zna... Dziwni, no Gucciego za darmo nie wziąć?!  - wzdycha i liczy moje zakupy - O, a tego portfela pani jednak nie bierze?? - szczerze, absolutnie zaskoczona i zaciekawiona.
- Ja? e, nie... Niestety ma w środku kawałek skóry naturalnej, to ja dziękuję - tłumaczę się.
Po minie pani zgadłam, że właśnie wygrałam konkurs na dziwoląga roku:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz