Z fajnie ubraną starszą kobietą (koło 80-tki, conversy, wzorzyste spodnie, biały t-shirt, sportowa fryzura!) patrzymy dokładnie w tę samą stronę. Widzę parę staruszków, on pomaga jej wstać, później bierze za rękę, idą razem, powoli. Ile szacunku, lat wspólnych... Oddalają się a my wzdychamy, uśmiechając się do siebie porozumiewawczo. Czułe jesteśmy na takie obrazki, myślę.
- Ładnie, no nie? - mówię.
- Noo, oj taak - potwierdza z lubością - tak zielono, ptaki śpiewają, powietrze całkiem inne niż w mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz